Choruje nawet 8 mln Polaków. „Nie sam alkohol jest główną przyczyną”

W Polsce aż ponad 8 milionów osób może cierpieć na różnego rodzaju schorzenia wątroby, a wśród nich około 150-200 tysięcy ma już marskość. To stan wymagający natychmiastowej diagnostyki, ponieważ nieleczona marskość często prowadzi do raka wątroby lub nawet przedwczesnej śmierci.

Polska należy do krajów Unii Europejskiej z najwyższą liczbą zgonów z powodu chorób wątroby. Każdego roku umiera z tego powodu aż 25 tysięcy osób. Jednak, co zaskakujące, alkohol nie jest już głównym winowajcą tego problemu. Zdaniem dr hab. Jerzego Jaroszewicza z Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, obecnie profil pacjentów trafiających do specjalistów uległ znaczącej zmianie.

Zaburzenia metaboliczne i alkohol – niebezpieczne połączenie

W większości przypadków chorzy mają do czynienia z połączeniem dwóch czynników: zaburzeń metabolicznych takich jak cukrzyca, otyłość czy hipercholesterolemia wraz z nadużywaniem alkoholu. U około połowy pacjentów pojawia się właśnie takie skojarzenie.

Wielu z tych chorych nie jest świadomych postępującego uszkodzenia wątroby, przez co zgłaszają się do lekarza dopiero na etapie marskości. Wyniki enzymów wątrobowych mogą być wtedy jeszcze w normie lub jedynie nieznacznie podwyższone, co czyni schorzenie trudnym do wykrycia bez specjalistycznych badań, takich jak USG czy elastografia.

Objawy, których nie należy ignorować

Osoby z zaburzeniami metabolicznymi oraz pijące alkohol, nawet w niewielkich ilościach, powinny być szczególnie wyczulone na niepokojące symptomy. Co ważne, toksyczny wpływ alkoholu na wątrobę u takich osób jest nawet czterokrotnie silniejszy niż u osób zdrowych, dotyczy to również piwa. Poniżej lista objawów, które mogą wskazywać na marskość wątroby:

  • pajączki naczyniowe na klatce piersiowej,
  • rumień dłoniowy, czyli zaczerwienienie wewnętrznych stron dłoni,
  • obrzęki podudzi, często mylnie diagnozowane jako schorzenia naczyniowe.

Dodatkowo u pacjentów mogą pojawić się subtelne zaburzenia funkcji poznawczych, zwane encefalopatią minimalną. Objawia się to m.in. pogorszoną koncentracją, zaburzeniami snu, wolniejszym liczeniem czy trudnościami w prowadzeniu pojazdów. Choć składniki te są kojarzone z zaburzeniami neurologicznymi, ich przyczyną może być właśnie choroba wątroby.

Marskość wątroby dotyczy też młodszych osób

Zaskakująco poważne schorzenia wątroby diagnozowane są także u osób młodych. U 20-25-latków, szczególnie mężczyzn, choroba związana ze stłuszczeniem metabolicznym i spożywaniem alkoholu rozwija się coraz częściej. W efekcie marskość wątroby może już dotyczyć nawet 30-latków, a ten niepokojący trend ma tendencję wzrostową.

Coraz częściej wśród pacjentów zgłaszających się z uszkodzeniami wątroby po alkoholu przeważają osoby młode, prowadzące aktywny tryb życia, uważające, że piją umiarkowanie. Tymczasem ich wątroby często są w stanie podobnym jak u wieloletnich alkoholików.

Do tego dochodzi jeszcze problem nadużywania leków oraz ziół i suplementów ziołowych, które – choć powszechnie uważane za bezpieczne – mogą uszkadzać wątrobę. Przykładem jest popularny glistnik jaskółcze ziele, stosowany w herbatach, który może mieć działanie toksyczne.

Wirusy – przyspieszający marskość czynnik

Kluczową rolę w postępie chorób wątroby pełnią również wirusy, które mogą znacząco przyspieszyć uszkodzenia i prowadzić do marskości. Oprócz powszechnie znanych wirusów zapalenia wątroby typu A, B i C, dużym zagrożeniem są rzadkie, ale bardzo groźne typy D oraz E.

„U osób ze stłuszczoną wątrobą, osłabioną odpornością lub pijących alkohol, wirus może być tą kroplą przepełniającą czarę, która doprowadza do niewydolności wątroby, a nawet śmierci” – mówi dr hab. Jerzy Jaroszewicz.

Wśród nich największym zagrożeniem jest obecnie wirus WZW C, odpowiedzialny za najczęstsze przypadki marskości wątroby. Szacuje się, że w Polsce może nim być zakażonych nawet 90-100 tysięcy osób, z czego wiele nie jest tego świadomych. Choroba rozwija się często bezobjawowo, a diagnoza pada dopiero, gdy pojawia się rak wątroby.

WZW A powraca, powodując coraz więcej hospitalizacji i ciężkich przebiegów, podczas gdy dzięki obowiązkowym szczepieniom niemowląt przypadki zakażenia WZW B są coraz rzadsze. Niemniej jednak osoby zakażone wirusem B będą żyły z nim przez całe życie.

Rozszerzone ryzyko związane z WZW B i D

Wirus HDV, wywołujący zapalenie wątroby typu D, potrzebuje do namnażania wirusa HBV. Te infekcje występują razem i atakują osoby już zakażone wirusem B – w Polsce jest ich około 150 tysięcy. Choć WZW D jest rzadkie, to jest ono wyjątkowo groźne – marskość wątroby powstaje w ciągu nawet 5 lat, podczas gdy przy WZW C proces ten trwa 2-3 razy dłużej.

Pacjenci z WZW B powinni być badani również pod kątem typu D – jednak badania przesiewowe są niestety rzadkie. Także nadal brakuje odpowiedniego monitorowania chorych na WZW C.

Uwaga na WZW E – cichy zabójca

WZW E coraz częściej diagnozowane jest w Polsce, choć nadal kojarzy się głównie z Azją. Wirus ten rozprzestrzenił się tu w ciągu ostatnich 10 lat, a jego główną przyczyną zakażeń jest spożywanie surowego mięsa wieprzowego lub dziczyzny, a także suszonego mięsa popularnego w Europie Południowej.

Osoby z osłabioną wątrobą lub prowadzące niezdrowy tryb życia powinny unikać takiego typu żywności. Niedawno w Polsce odnotowano już dwa śmiertelne przypadki zakażenia WZW E, co podkreśla powagę zagrożenia.

Comments

Loading...